Przy okazji będzie to mały przegląd z mojego sposobu patrzenia na wykres jako na źródło danych i wynikających z tego komplikacji i diagnoz.
Zanim jednak zacznę "rzucać" slajdami kilka uwag pobocznych.
1. Na sposób postrzegania "zagrożenia" ze strony wstawionego SL wpływa wielkość pozycji. Nie będę się tutaj zajmował obecnie tym zagadnieniem, jednak trzeba zaznaczyć, że aby SL nas nie przerażał i nie powodował niepotrzebnej nerwowości musimy zawsze zdecydować jaka będzie wielkość pojedynczej transakcji w stosunku do kapitału którym dysponujemy. Jeśli np. na transakcję będziemy angażować 1/20 kapitału, a do SL mamy 10% to oznacza że na danej pozycji ryzykujemy tylko -0,5% z całego kapitału.
2. Zawsze powinniśmy ustalić maksymalną wielkość/głębokość SL na pozycję w swoim indywidualnym systemie i raczej jej nie przekraczać. Ja na przykład nie uznaję głębszych SL niż -15% i choćby wykres bardzo się mi podobał, jeśli do potencjalnego SL jest więcej nie wchodzę w transakcję.
3. Nie wstawiaj SL mentalnych. SL nie wstawiony do karnetu nie istnieje - zawsze znajdziesz dobry powód by się oszukiwać, że to tylko zmyła i dany papier za chwilę zawróci. Oczywiście może się tak zdarzyć, ale co jeśli nie?
4. Nie żałuj zamkniętej pozycji. W sklepie GPW zawsze możesz znaleźć coś co nie jest "zepsute" i da ci upragnione zadowolenie :)
5. Po piąte i najważniejsze - wbrew pozorom o zyskach w przyszłości nie decyduje dobre typowanie rosnących spółek (choć oczywiście to też ma znaczenie i jest ważne), ale przede wszystkim chronienie kapitału i "nietracenie". To minimalizowanie strat pozwala sukcesywnie zwiększać kapitał. Dlatego pamiętaj - chroń kapitał!!!
No to zaczynamy
Tak wyglądał CDR w latach 2004-2006. Nie było wtedy sensu kupować tej spółki:
W końcu hossy 2007 r zaczął rosnąć dynamicznie, ale tu znowu nie było się gdzie zaczepić:
I zresztą słusznie, że jej nie kupiliśmy, bo jak coś było słabe w hossie to w bessie jest jeszcze słabsze.
CDR w latach 2004-2008:
I tu w 2009 zaczyna się ciekawa historia, bo CDR zaczyna wykazywać siłę względem rynku:
Dlatego zaczynam się przyglądać, choć jestem wystraszony tym co się zadziało wcześniej, nieufny i nie do końca rozumiem wykres, który szaleje. Jednak zaciekawiło mnie właśnie to, że był silniejszy od rynku:
Dalsza obserwacja upewnia nas, że nie warto było się spieszyć:
W połowie 2010 r wykres zaczyna się robić zrozumiały i pozwala na wykonanie transakcji z niewielkim (dopuszczalnym przeze mnie ryzykiem). Nabywamy CDR w czerwcu:
Aby podnieść SL musimy poczekać na korektę i ponowne wyjście wykresu na nowe maksima. Wtedy dopiero możemy przestawić SL. Wcześniej nie robimy nic:
Tak były prowadzone SL po kolejnych wzrostach wykresów. SL podnoszone były dopiero po wystąpieniu korekty i wyjściu wykresu na nowy szczyt. Wtedy dopiero można przecież stwierdzić, że korekta została zakończona i przestawić SL na jej dno:
Tu wystąpiła sytuacja w której po silnym wzroście nastąpiła bardzo mocna korekta, znosząca niemal 1/3 ceny. Gdy nastąpiła obrona wsparcia tej korekty (ktoś powiedziałby "podwójne dno") można ewentualnie podnieść SL bez czekania na nowy szczyt. Chronimy wtedy część wypracowanego zysku i nie chcemy dopuścić do większego obsunięcia. Sytuacja powtarza się wyżej w grudniu:
Kurs w 2011 nadal rośnie więc zgodnie z poprzednią zasadą podnosimy SL na kolejne dna korekt:
Przy okazji dostrzegam i rozumiem strukturę wykresu:
Znowu duża korekta. Znowu dzięki rozumieniu wykresu, gdy kurs zawraca na północ podnoszę SL zanim dojdzie do wyjścia na nowy szczyt bo chce chronić wypracowany zysk. Gdy moja diagnoza co do wykresu się potwierdza wracam do zasady podnoszenia SL pod kolejne dna występujących korekt:
T tak kończy się transakcja nr 1:
A tak wygląda ona w całości:
CDN jutro.
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz